Tuesday 14 January 2014

Strach mężczyżn

Nie, nie martwcie się.  Nie proszę na pomoc, ale po prostu blog powinny podwyższać świadomość o tematach ważnych  dla ojców, i poza tym, rozmawiałem z innymi mężczyznami i czytałem artykuły o ojcostwie i wiem, że inni mężczyźni czują/czuli podobny strach.  Myślę, że pomocnym będzie jeśli napiszę co myślałem lub jeszcze myślę na ten temat.  Poród to ambiwalentna sprawa.


Myślę, że pomoże osobom które będą rodzicami i też rodzicom, jeśli obie mogą otwarcie rozmawiać o strachu i problemach.  Problem jest w tym, że kobiety w ciąży jest w sytuacji której wymaga dużo od kobiety, więc dlatego są szkoły rodzenia, gdzie położne koncentrują się na kobietach.  Podobne, kiedy przyjaciele lub znajomi pytają jak się kobieta ma.  Rzadko pyta się jak się mężczyźni mają, i kiedy ktoś mi pytał/a, mówiłem po prostu „jest OK”, lub powiedziałem coś o partnerce.  Posiadanie dzieci jest postrzegany pozytywnie i ból kobiet fizyczny może być niezmiernie mocny są dwa powody dlatego nie mówi się o strachach.

Jest naprawdę świetnie, że społeczeństwo zwraca uwagę ma kobiet w ciąży (ale czasami myślę się, nie jest to zawsze tak pozytywne, bo kobiety mają presję bycia „dobrymi matkami”).  Czasami, mężczyźni są jednak zapomnianymi ze strony kobiet i mężczyzn, lub po prostu mówią, że wszystko jest „spoko”.
Czytałem różne artykuły po polsku i po angielsku, i selekcja powszechnie przyjęta to:

·            ·    Nigdy więcej nie będziemy mieć wolności.
·            ·    Nigdy więcej nie będę dobrze spać.  Niemowlak/dziecko będzie zawsze płakać w nocy lub będzie chcieć bawić się.  Rodzice których znam powiedzieli nam przed porodem, że „musicie teraz spać, bo potem nie możecie”.  No, dziękuję…..
·            ·    Czy będziemy mieć wystarczający dochód?  Czy będę dobrym żywicielem rodziny?
·            ·    Czy będę wymiotować lub zemdleć podczas porodu?  Czy nie upuszczę niemowlaka na podłogę (bo będzie śliskie) i umrze?
·            ·    Czy dobrze będę wspierać moją partnerkę?  Czy dobrze będę działać?
·            ·    Czy niemowlak i/lub partnerka będzie/będą będzie mieć zdrowotne komplikacje, które mogą być zagrożeniem?  Czy sobie poradzą?
·            ·    Poród pokaże jak delikatnym jest życie, przybliży myśli o śmierci.  Nie tylko, że teraz naprawdę nie mogę umrzeć bo jestem ważniejszy, ale też, że wiemy, że życie i śmierć to partnerzy i umrzemy  a mężczyźni umierają wrześni niż kobiet.
·            ·    Czy będę cierpliwy dla dziecka?
·            ·    Co będzie z seksem po porodzie?  Czy ona będzie jeszcze seksowna lub czy będzie podkrążone oczy i będzie gruba?

Jeszcze jedno: Zdrowie kobiece jest mężczyźnie po prostu obce, i nie jest szczególnie wygodnym tematem.  Szokiem jest kiedy słyszę się o rozerwaniu krocza.

Nie powiem, że jest spisek kobiet, że rzadko mówi się o ciąży z męskiej perspektywy, to po prostu odbija naszą socjalizację, jak Dr. Mariusz Wójtowicz (ginekolog – położnik) mówi o tym wideo mężczyźni myślą się, że muszą powiedzieć, że wszystko jest „spoko”.  Nie pomaga, gdy mężczyźni przedstawiani są w telewizji jako głupcy przy porodzie.

Kiedy byłem na szkole rodzenia, widziałem, że nie wszystko było wygodne dla wszystkich mężczyzn.  Ale to jest temat mojego następnego artykułu.

4 comments:

  1. Super :) Fajnie, że prowadzisz blog :) Pisałam pracę magisterską o blogach rodzicielskich i te "ojcowskie" uważam za szczególnie ciekawe. Ukazują wszystko z męskiej perspektywy, która w kontekście rodzicielstwa jest niestety często pomijana. A przecież ojciec jest równie ważny jak matka. Powodzenia w dalszym pisaniu :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Cześć Kasiu :) Mam nadzieje, że jeszcze działa wszystko OK w Niemczech.

      Delete
  2. Cześć Janick. Fajne jest to co piszesz, i ciekawe są twoje obserwacje zwłaszcza z punktu widzenia obcokrajowca w Polsce.
    Wiesz, myślę że w Polsce jest obecnie taki czas przemian społecznych. Kiedyś ciąża i macierzyństwo dotyczyło tylko kobiet i nie było nawet przyjęte żeby mężczyzna pchał wózek albo brał do ręki pieluchę, albo żeby mówił o tych tematach. I kiedyś mężczyzna po prostu mówił, że wszystko jest „spoko”.

    Na marginesie: Kiedyś nie było też np. przyjęte żeby facet mógł płakać. W ogóle miał być twardy, (albo na takiego pozować), i koniecznie zarabiać więcej od swojej kobiety. Może stąd tyle było wcześniej u polskich mężczyzn alkoholizmu, frustracji, agresji i przemocy w rodzinie – bo czuli że nie dają rady być tym twardzielem którym mają być...).

    Teraz społeczeństwo się zmienia, ale jest w trakcie tych przemian i sprzeczne trendy występują jednocześnie. Teraz już oczekuje się od mężczyzn zaangażowania w ciążę i macierzyństwo - i dlatego pewnie trochę panikujemy. Bo oczekuje się od nas innego modelu (i uczestniczenia w tym wszystkim co związane z ciążą), ale nadal oczekuje się że będziemy mówić że "spoko".

    Nadal nie jest przyjęte społecznie, żeby facet mógł powiedzieć że ma obawy, że ciąża od strony medycznej i fizycznej nie jest wcale taka piękna itp. Do tego moim zdaniem dochodzi feminizm, który mówi facetom co mają robić i jacy mają być i co mają robić, pod groźbą szantażu - że jak się nie zgadzasz to jesteś szowinistą a nie nowoczesnym zachodnim typem mężczyzny jak na zagranicznych filmach.

    Ostatnio brałem udział w szkole rodzenia, prowadzonej naturalnie przez kobiety. Faceci byli tam traktowani jak ludzie drugiej kategorii, od których nie oczekuje się że mają się w ogóle odezwać. Oni sami też stawiali się w takiej pozycji: że mają pokornie siedzieć i słuchać kobiet. Moim zdaniem to jakieś drugie ekstremum.

    W tym ekstremum nie ma miejsca na to żeby facet mógł otwarcie powiedzieć że ma swoje obawy, że ciężko przechodzi przez ten czas (bo przecież feministki go zakrzyczą że to kobieta cierpi a nie on więc ma się zamknąć i niech nie mówi że jest mu ciężko itp).

    Do tego dochodzi też swoiste “szaleństwo” niektórych ludzi mających niemowlę, którzy wymyślają swoje teorie czego też już nie mogą (np mieć czas dla siebie), co jest zakazane (np. posiadanie kota w domu), i twierdzący rzeczy oczywiście nieprawdziwe (np. że ze względu na dziecko śpią 1 godzinę na dobę – co jest przecież medycznie niemożliwe, taki człowiek umarłby z wycieńczenia). Dużo szaleństwa powtarzanego przez dużo ludzi, sprawia że brzmi to jak prawda.

    No i jeszcze nachalna reklama - że trzeba kupić milion rzeczy skoro ma się niemowlę i całe życie podporządkować tylko temu. Ciekawe, że większość rodzin na świecie (w biedniejszych krajach) nie kupuje tych wszystkich reklamowanych rzeczy (bo ich nie stać) i jakoś żyją i wychowują zdrowe dzieci. My sami w Polsce w ten sposób przeżyliśmy jako niemowlęta.

    I najgorsze – nachalna “atmosfera” macierzyństwa - że w czasie ciąży wszystko co związane z ciążą jest w kolorze różowym, i wszystkie słowa się zdrabnia. W tym trendzie kobiety nie nazywa się już “kobietą” tylko “mamusią”, a facet to już tylko “tatuś” - co odbiera obojgu seksualność i poczucie młodości i niezależności. Może stąd nasze obawy, że nasza kobieta już nie będzie atrakcyjna i że już skończyła się wolność (turystyka, sport, hobby) i został nam tylko telewizor i starzenie się jak rodzinka na reklamach... CDN:

    ReplyDelete
  3. Ciąg Dalszy:

    Jest jeszcze cały katalog rzeczy które otoczenie/społeczeństwo wmawia nam, że musimy tak mówić:
    - że ciąża to wspaniały czas (nawet jak kobiecie jest niedobrze i wymiotuje to ma się tym cieszyć)
    - że niemowlęta są piękne (dla niektórych ludzi są, dla innych nie)
    - “odpowiedzialność” czyli że wszystko trzeba teraz dopasować do dziecka i już nigdy nie będzie “tak jak dawniej”
    - że nie ma tematów tabu, i że facet ma (musi) chętnie rozmawiać i słuchać o wszystkich medycznych tematach, w których kobieta nie jest już przedstawiana jako obiekt atrakcji, ale jako obiekt biologiczny, łącznie ze szczegółami których na prawdę nie chcielibyśmy i nie musimy wiedzieć...
    - pieniądze znowu: na reklamach modelowa rodzinka to tato w białej koszuli który wozi rodzinkę wielkim drogim autem (na kredyt), mama w kuchni robi zupę z proszku itp. Idealny target dla działów marketingu, którzy wmawiają nam że skoro mamy rodzinę to musimy więcej zarabiać i kupować...

    Może po prostu trzeba się trochę wyluzować i zachować w tym wszystkim jakiś zdrowy rozsądek? I znaleźć kompromis pomiędzy tym że faceta w ogóle nie dotyczy ciąża/macierzyństwo, a tym że już nie ma życia i wolności...

    ReplyDelete